sobota, 3 listopada 2012

Zadłużeni, bezrobotni, oszukani

Nieco pożółkły dyplom magistra bądź inżyniera, kilkuletnia umowa o kredyt hipoteczny i świeżutkie zaświadczenie z Urzędu Pracy o ubezpieczeniu zdrowotnym dla bezrobotnego. Takie dokumenty ma w swoich szufladach coraz więcej Polaków pochodzących z tak zwanego wyżu demograficznego.

Czują się oszukani, bo nie tak miało być. Nie to im obiecywano za wysiłek włożony w edukację. Media, rodzice, znajomi, społeczeństwo - wszyscy twierdzili że tytuł magistra to gwarancja pracy, że mieszkanie po 10 tysięcy za metr kwadratowy to okazja i że kredyt to nic strasznego.

Teraz, gdy rzeczywistość okazuje się zgoła inna, mówi się im że są sami sobie winni. Że mogli uczyć się konkretnego zawodu zamiast studiować, że mogli oszczędzać zamiast brać kredyt na mieszkanie. Wmawia się im, że pracę stracili, bo się zbyt wolno rozwijali. A teraz mają żyć jak Nomadzi - jeździć za pracą po kraju, mieszkać w wynajętych klitkach, nie mając nic własnego.

A tak w ogóle to wszystko co złe to wina Kryzysu. Nie polityków, nie banków, nie mediów, tylko Kryzysu. Niedobry Kryzys, be. Przyszedł nie wiadomo skąd, sam się stworzył i przeszkodził politykom zrobić Ci dobrze. Ale jest i władze nic nie mogą z nim zrobić. Więc radź sobie sam. Nie masz pracy, to se znajdź. Albo załóż firmę i płać ZUS, to może kiedyś dostaniesz emeryturę. A jak się nie podoba, to won za granicę. Tylko przysyłaj kasę rodzinie, to ją opodatkujemy.

I nie śmiej narzekać, bo tu jest Zielona Wyspa (pogrążona w kryzysie, ale jednak zielona), kraina wiecznej szczęśliwości płynącej z X-Factora, Tańca z Gwiazdami i Faktów. Najważniejsze jest to, że multikulti jest trendy, homofobia to choroba, Jarek ma kota, a Kopernik była kobietą. To są rzeczy istotne, o resztę się nie martw.

Szukaj pracy i spłacaj kredyt. Nie pytaj dlaczego premier RP ma więcej odznaczeń niemieckich niż polskich. Nie pytaj o rosyjsko-niemiecką rurę na dnie Bałtyku, która blokuje port w Szczecinie. Nie pytaj o inwestora z Kataru, który miał kupić nasze stocznie. Nie pytaj o najdroższe, dziurawe, wadliwe i płatne autostrady. Ważniejsze jest zbieranie lajków na fejsie i punktów lojalnościowych na stacjach przy kupnie paliwa po prawie 6 złotych za litr. O ile masz samochód.

To Twoja wina, że nie jesteś pomysłowy jak Steve Jobs czy Mark Zuckerberg. Kto Ci broni stworzyć polskiego Apple? No bo przecież nie dysfunkcyjne prawo w naszej socjalistyczno-biurokratyczno-dyskontowej gospodarce. Twoje sukcesy opodatkujemy, a za porażki musisz płacić sam - takie są reguły gry.

Rząd wie jak Ci pomóc. I potrzebuje na to zajebiście dużo pieniędzy których nie ma. Tak więc pamiętaj, płać podatki. W zamian władza powie Ci jak długo masz pracować, co jeść i na jakich oponach jeździć. Wszystko od A do Z masz ubrane w reguły i przepisy. Nie musisz się nad niczym zastanawiać. Każdy aspekt naszego życia jest regulowany ustawami i dyrektywami, monitorowany i zapisywany. To się nazywa demokracja. Czyli ustrój, w którym masz prawo w wolnych wyborach decydować o tym, kto Cię aktualnie dyma. Wybieraj między zakompleksionym paranoikiem a nieudolnym socjotechnikiem. Lepszy taki wybór niż żaden, co nie?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz