Byłem niedawno na urlopie. 10 dni. Przez ten czas TV widziałem może kilka godzin. W necie posiedziałem jeszcze krócej. I powiem Wam - było super. Nie przez fakt nie przebywania w pracy, ale przez to, że odciąłem się od tego całego medialnego syfu. Wojny, zamachy, afery, kradzieże, morderstwa. One mają miejsce i jest to fakt niezaprzeczalny. Ale gdy człowiek przestanie się ciągle uświadamiać w jakim pochrzanionym świecie żyje, od razu czuje się lepiej. Wiedziałem, że coś się dzieje, ale po prostu nie zwracałem na to uwagi, bo nie miałem kiedy. Wróciłem do domu i się zaczęło. Niemal każdy news z osobna, czy to z TV czy Internetu, potrafi wytrącić z równowagi. Przynajmniej na początku, po urlopowym oczyszczeniu. Potem pewnie mi się to wszystko oczyta i osłucha i znów stanę się nieco bardziej zobojętniały na to wszystko.
No i jeszcze jedno, co bardzo mnie męczy, a czego niekoniecznie byłem w pełni świadom. Reklamy w TV. Niby XXI wiek, kablówka itp. jest w czym wybierać. Na 30 kanałów przelecianych na szybko, na 20 była albo reklama albo zapowiedzi innych programów. Nie zdawałem sobie sprawy, jakie to męczące musieć przełączać w kółko kanał aby znaleźć coś w miarę ciekawego na kanale, na którym nie leci akurat reklama. Robiłem to wcześniej mechanicznie i kończyło się najczęściej wyłączeniem TV. Dlaczego nie wprowadzą reklam takich, jak w darmowych aplikacjach? Wyskakuje od dołu okienko jakiegoś Domestosa czy innej Coca-Coli, a film leci dalej. Reklama zasłania 1/10 ekranu, więc można oglądać dalej. A widz, czyli konsument, czyli adresat reklamy, otrzymuje przekaz o istnieniu danego produktu. Nikt nie przełącza kanału. Ciekawe, czy ktoś tego już próbował.
I jeszcze jednak refleksja po podróży po polskich drogach. Jeden na 10 kierowców samochodów nie zna podstaw ruchu drogowego, albo je bezczelnie lekceważy. Z kolei jeden na 30 kierowców to kompletny idiota, który nigdy nie powinien siadać za kierownicę. Niestety, statystyki dla kierowców motocykli są jeszcze gorsze i wynoszą 1 do 2 w wariancie pierwszym i 1 do 5 w wariancie drugim. Smutne to, choć jest i mały plus. Mam wrażenie, że kierowcy coraz chętniej wpuszczają innych z dróg podrzędnych, pozwalają zmienić innym pas, dać się wyprzedzić szybszym itp. Jeszcze daleko nam do ideału, ale to się zmienia. Mam nadzieję, że wzrost kultury na drodze będzie postępował a nawet przyspieszy, a z kolei chamstwo drogowe będzie eliminowane na drodze społecznej ewolucji.
Z tą kulturą na drodze i postępującymi zmianami jest trochę jak w przypadku modnego ostatnio tematu sprzątania po psach. Coraz więcej osób to robi, co cieszy chyba każdego. Moda ta, przyszła z zachodu, dość szybko się zadomowiła. Z drugiej strony nadal są właściciele, którzy nie tylko nie sprzątają po swoich czworonogach, ale nadal bezczelnie wyprowadzają je w okolicach placów zabaw bez smyczy i kagańców. Pomijam przypadki ratlerków i pekińczyków, ale amstafy czy inne psy-zabójcy puszczane w ten sposób to szczyt głupoty. Niestety Polak mądry dopiero po szkodzie.
Po urlopie, ale chyba mało zrelaksowany:) Ja na przykład przestałam już się frustrować za kółkiem. Po prostu staram się nigdzie nie spieszyć i jeżeli ktoś zajeżdża mi drogę, wymusza pierwszeństwo itd. to po prostu przechodzę nad tym do porządku dziennego i od razu o tym zapominam. Moje zdenerwowanie nic tu nie zmieni. Z takim nastawieniem dużo łatwiej się jeździ:)
OdpowiedzUsuńTen pomysł z reklamami na dole filmu jest ciekawy, zwłaszcza, że w polskich serialach czy też filmach mamy czasami lokowanie produktu, a w zagranicznych wykorzystują tzw. przekazy podprogowe :) chyba inaczej się to nazywało, ale ja tak to nazywam. Człowiek nawet dobrze nie zauwazy tego, co się pojawiło na ekranie, ale po filmie może mieć ochotę na dany produkt. Więc czemu nie jeszcze takie małe reklamy? Chociaż to może się kojarzyć z pop outami internetowymi - zwykle od razu się to zamyka, więc taka reklama mogłaby wzbudzić większą irytację niż 15-minutowa przerwa.
OdpowiedzUsuńja nigdy nie na urlopie nie myślę o niczym :D
Usuń