Podwyższenie wieku emerytalnego

Trybunał Konstytucyjny uznał dziś, że podwyższenie wieku emerytalnego jest zgodne z Konstytucją RP. To by było na tyle jeżeli chodzi i równość obywateli wobec prawa. Gdy ktoś przebąkuje o podwyższeniu wieku emerytalnego dla już pracujących w górnictwie, mundurówce, czy innych uprzywilejowanych zawodach, podnosi się raban, że prawa nabyte są święte itp. Tymczasem prawa nabyte osób pracujących w normalnych zawodach mogą być dowolnie zmieniane w trakcie ich pracy. Ten kraj jest chory.

Gdy normalni zaczynali kariery zawodowe, mieli odejść na emerytury po ukończeniu 60/65 lat życia. Podwyższono im ten wiek, bo się budżet nie dopina. Nie pytano ich o zgodę, nie zważano na protesty. A przecież to znakomita większość społeczeństwa. Dlaczego zmieniono im reguły gry? Bo rząd wie, że nauczyciele, ślusarze, piekarze, przedsiębiorcy, sprzedawcy i pracownicy budowlanki nie zbiorą się w Warszawie i nie będą rzucać petard i kamieni w polityków. Więc im śrubę można dociskać. Uprzywilejowani, czyli pracujący już żołnierze, sędziowie, policjanci, górnicy, mają zagwarantowane wcześniejsze emerytury i nikt im nic nie zrobi. Bo się boi protestów tych zorganizowanych grup.

Najśmieszniejsze jest to, że grupy uprzywilejowane w większości nie muszą się bać zwolnienia z powodów ekonomicznych, a jeżeli już, to dostają sowite odprawy. W tych zawodach bezrobocie raczej nie występuje - przynajmniej ja nie znam żołnierza czy policjanta, którego zwolniono z powodu likwidacji etatu i posłano na bezrobocie. Czyli zapotrzebowanie na ich pracę jest - ale państwo woli im płacić za siedzenie na dupie w wieku, w którym mogą z powodzeniem pracować, w tym, albo innym zawodzie.

Z kolei bezrobocie u nieuprzywilejowanej większości jest duże, a mimo to wydłuża im się okres życia, w którym muszą pracować. Jakkolwiek paranoicznie to brzmi, to tak właśnie jest. Witamy w Polsce. Na deser jeszcze link do artykułu na WP