Wiele się dzieje ostatnio w Europie. Ja, typowy leming, wszystko widzę i analizuję. Dlaczego więc nie piszę o tym co widzę? Ano dlatego, że mi się nie chce. Nie to, że pisać się nie chce. Ale nie chce mi się Was dołować. Bo informacje, którymi jesteśmy atakowani, nie niosą ze sobą zbyt wiele pozytywnego. A negatywów mamy chyba dość w codziennym życiu, żeby się jeszcze na moim blogu nimi faszerować...
Zresztą, ostatnio włączył mi się tryb "mam-na-to-wyjebane", bo inaczej idzie zwariować. No i tak olewam sobie kolejne ataki muzułmanów w kolejnych europejskich postępowych stolicach na rdzennych mieszkańców. Olewam homoagresję, heterofobię i inne przejawy terroru śmiesznych, wypaczonych grup, wobec tradycji społecznej, która ukształtowała ten kraj i kontynent. Olewam aurę ochronną jaką roztaczają nad całym tym multi-kulti postępowe media. Olewam, bo nie mam już siły tym się przejmować.
Będzie co ma być, świata nie zmienię. Nikogo nie przekonam, że grupy muzułmańskie w Europie to współczesny koń trojański, a my, Europejczycy od wieków, prawdopodobnie skończymy jak Trojanie. Nikt się nie przejmie, gdy napiszę, że ataki na tradycję przez tak zwane mniejszości seksualne, tylko osłabia nas jako społeczeństwo. Kto się tym interesuje, ten to widzi. Jeżeli jest inteligentny i potrafi wyciągać wnioski, zrozumie, że mam rację. Jeżeli ma inne zdanie, to i tak go nie przekonam. No więc nie będę o tym pisał
.
Ponieważ wszyscy potrzebujemy nieco pozytywnej energii w naszym życiu, napiszę o "Deszczowej Piosence". Ja, prowincjonalny leming miałem okazję obejrzeć tę sztukę na żywo. Niesie wiele pozytywnej energii i jeżeli macie możliwość na nią pójść, to zdecydowanie polecam. Wszystkim życzę, aby jak najczęściej czuli się jak Don Lockwood, tańczący na ulicy podczas deszczu. Poniżej znane chyba wszystkim wykonanie. Miłego oglądania.
Bardzo pozytywna piosenka :) Można się odciąć od wszystkiego
OdpowiedzUsuń