Od dłuższego czasu myślę o "pójściu na swoje". Brakuje mi poczucia, że coś ode mnie w całości zależy. Chciałbym chętniej wstawać z rana i z większym zapałem robić to, co robię. Pewnie już dawno wykonałbym ten krok, gdyby nie drapieżne instytucje państwa, jak ZUS czy Urząd Skarbowy. Nie będzie to jednak kolejny wpis o tym, jak trudno jest w Polsce być przedsiębiorcą. Raczej przemyślenia o samym fakcie przejęcia w 100% odpowiedzialności za to, czy w danym miesiącu będzie za co opłacić rachunki.
Praca na etacie ma swoje plusy. Stała miesięczna pensja, bez względu na to, czy firma w której pracujesz zarabia krocie czy tylko ledwo zipie. Nie musisz się przejmować całym biznesem, a jedynie tym wycinkiem działalności, za który odpowiadasz. Decyzje podejmują inni, ty tylko dostarczasz im informacji i wdrażasz w życie odgórne zalecenia. Do pewnego momentu jest to nawet fajne, ale z czasem zaczyna uwierać. Bycie trybikiem w wielkiej machinie z czasem zaczyna być nużące. Poza tym nie wiem jak Wy, ale ja nie wyobrażam sobie słuchania poleceń przełożonych przez kolejnych kilkadziesiąt lat.
W regionie, w którym mieszkam, ciężko rozkręcić dochodowy biznes. Ludzie nie mają pracy, więc emigrują gdzieś indziej. Wyjściem jest Internet, lub zagospodarowanie jakiejś lokalnej niszy, której nikt jeszcze nie odkrył. Trzeba ją tylko znaleźć. Albo robić coś, co robią już inni, tylko lepiej, taniej, efektywniej, dzięki czemu mógłbym przejąć rynek już istniejący. Z zawodu jestem finansistą, ale sprzedawanie "produktów bankowych" zdecydowanie nie jest tym, co chciałbym robić. Oczywiście wiedza i umiejętności z tego obszaru przydadzą mi się w każdym rodzaju biznesu, ale nie chcę aby stanowiły jego trzon.
Jestem świadomy, że taka decyzja oznacza zero urlopów przez kilka lat. Pracę de facto 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu. Bez gwarancji powodzenia i z ustawicznymi kontrolami przeróżnych urzędów na karku. Spora cena. Ale może warto ją zapłacić? Stworzyć coś od zera, rozbudowywać, dbać i za jakiś czas, gdy wszystko się ułoży, odcinać od tego kupony? Pewnie nie jestem jedynym, który o tym myśli. Nie wierzę, że wszyscy pracujący na etatach są zadowoleni z tego, co robią i chcą tak żyć wiecznie. W moim wieku to już chyba ostatni dzwonek na taką decyzję. Póki jeszcze mam trochę chęci i energii. Co o tym wszystkim myślicie?
Ja to zrobiłem kilka lat temu, wyszedłem z etatu na własną działalność. Była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Wcale nie jest tak, że od razu masz tyrać 24/7, ale wszystko zależy w jaką branżę wchodzisz.
OdpowiedzUsuńUważam dokładnie tak samo jak Anonimowy.
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że nie trzeba pracować 24/7, aby osiągnąć sukces. Wiadomo - każda branża jest inna, aczkolwiek ja po roku "na swoim" stwierdzam, że była to super decyzja!
Hmmm... Większość znajomych głównie narzeka. Możecie napisać jaki rodzaj biznesu rozkręciliście?
UsuńFajnie jest "być na swoim" chociaż w polsce jest ciężko jeśli chodzi o płatności do zus i podatki. Są to kolosalne kwoty, które gdzieś się rozpływają. Jak zakładałam swój własny biznes skorzystałam z 2-letniego zryczałtowanego ZUSu który wynosił 400zl ale dwa lata minęły i teraz już wynosi 1200 zł. a moje przychody są takie same.
OdpowiedzUsuńprowadzę działalność od 10 lat. wcześniejsze 10 zmarnowałem na etacie.
OdpowiedzUsuńWiele zależy od tego jak dobry jesteś w tym co robisz. Jeśli jesteś dobry, masz pomysł, determinację i trochę oszczędności na start, możesz otworzyć kawiarnię obok starbucks'a i dasz radę. Szczęście zostaw grającym w lotto. Liczy się planowanie i korygowanie tych planów oraz tworzenie nowych - zupełnie inna zabawa niż etat i planowanie urlopu.
Kiedyś dawałem z siebie 14 godzin dziennie. Dziś staram się nie pracować dłużej niż pięć. Jak trzeba, to trzeba... wyręczyć się pracownikiem :).
Ale też nie każdy musi być przedsiębiorcą (dzięki Bogu - inaczej kto pracowałby dla mnie?). mentalność na pewno ma tu duże znaczenie. Nie ma też miejsca na czarnowidztwo. Jeśli jesteś pesymistą, nigdy nie ruszysz z miejsca, bo zagrożeń zawsze będzie więcej niż szans.
finanse/media
powodzenia
A nie możesz na początek prowadzić sojego biznesu równolegle z pracą na etacie? Na pewno ciężej i nie każdą działalność da się w ten sposób prowadzić, ale taniej i zawsze masz komfort otrzymania jednak pensji.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale wsród moich znajomych większa część z ich biznesów w ostanim czasie została zamknięta :-( I to w różnych tematycznie dziedzinach...
Dlatego sugeruję na początek "chwycenie obu srok za ogon", przynajmniej na początek, a dopiero z czasem określenie się co dalej.
Hej. Myślałem nad tym. Na 90% się zdecydują na takie właśnie rozwiązanie. Minusy są 2: Spore obciążenie pracą plus brak możliwości skorzystania ze zniżki z ZUS dla rozpoczynających działalność (gdybym po paru miesiącach zrezygnował z etatu).
Usuń