wtorek, 30 października 2012

Smoleńska bomba

No i wróciło stare. Dziennikarska publikacja obudziła smoleńskie demony. Była bomba czy nie było? Były ślady środków wybuchowych czy nie? Kto badał, co badał i na czyje zlecenie? Jaka komisja z jakimi ekspertami? Z naszych mediów trudno się dowiedzieć czegokolwiek konkretnego. Same plotki, domysły, oskarżenia i manipulacje.

Wszystko to wygląda na zaplanowaną grę niewiadomych służb, które mają na celu kompromitowanie naszych polityków (tak jakby sami nie dość się kompromitowali) i robieniu nam z mózgów galaretki. Zwykły leming, taki jak ja, nie wie nic pewnego. Mediom brakuje dziennikarskiego profesjonalizmu. Albo mają go aż zanadto i wykorzystują do manipulowania społecznymi nastrojami - a informacyjny misz-masz jest starannie zaplanowany.

Podejrzewam, że w kwestii katastrofy smoleńskiej nigdy, przenigdy, nie dojdzie do narodowej zgody. Za dużo w tym emocji i za mało potwierdzonych faktów. Dzieli nie tylko polityków, ale i nas wszystkich. Różnimy się w ocenie przyczyn, w ocenie postępowania organów państwa, polityków, mediów. Na samym początku wydawało się, że staliśmy się jednym narodem. Połączyła nas żałoba. Trwało to niestety tylko kilka dni.

Amerykanie potrafią każde wydarzenie wykorzystać do wzmocnienia jedności narodowej. Czy są to zamachy, huragan, czy Super Bowl - we wszystkim znajdują coś, co ich łączy. Przynajmniej takie sprawiają wrażenie. U nas z kolei, we wszystkim znajdziemy powód do pogłębiania podziałów i wzajemnego wbijania szpilek. Czy tego tak naprawdę chcemy, czy po prostu inaczej nie potrafimy?


1 komentarz:

  1. pytanko
    komu zależało by PIS pokazać w starej odsłonie
    zdjęcia nie sprowokowały Kaczyńskiego no to sru trotylem i ponownie mamy oszołomów

    OdpowiedzUsuń