czwartek, 27 września 2012

Reforma emerytalna

W ostatnich dniach media żyją sprawą podniesienia wieku emerytalnego. Tak jakby miało to jakiekolwiek znaczenie dla kogokolwiek poza osobami w wieku zbliżonym do 60. Powiedzmy sobie prosto w oczy – zanim osoby poniżej 50 roku życia dożyją do dziś uzgodnionego wieku emerytalnego, ten zostanie zmieniony jeszcze wielokrotnie. Kilkanaście lat to w kontekście zmian geopolitycznych i społecznych naprawdę ogrom czasu.

Śmiem wręcz twierdzić, że system emerytalny, skonstruowany tak jak dzisiaj, nie przetrwa najbliższej dekady. Załamie się i upadnie jak każda piramida finansowa. Żałosne zabiegi nieudacznych rządów w naszym kraju mogą ten proces odłożyć w czasie (co właśnie ma miejsce), ale mu nie zapobiegną.

U podstaw systemu emerytalnego leży założenie, błędne założenie, że ludności w naszym kraju będzie zawsze przybywać i wszyscy chcący pracować będą mieli pracę. Miało to wyglądać tak:

Niestety w wyniku bezrobocia, migracji zarobkowej poza granice Polski oraz nadawania przywilejów emerytalnych niektórym grupom społecznym wygląda to tak:

Co w związku z tym robi nasz rząd? Ano coś takiego:

Zakończenie tej smutnej historii jest znane i myślę, że nawet twórcy systemu już to rozumieją, tylko boją się przyznać. Nie trzeba być geniuszem, aby przewidzieć jak skończy ta specyficzna, obowiązkowa dla nas wszystkich, piramida finansowa.

Twierdzę, że system jest zły. Zarówno ZUS jak i OFE to szkodliwe społecznie twory. Bardzo żałuję, że ceniony za niektóre osiągnięcia w dziedzinie ekonomii prof. Leszek Balcerowicz tak usilnie go broni. Szkoda, że nie potrafi przyznać się do błędu. Lub co gorsza dostrzec faktu, iż się mylił.

Ludzie, którzy pracowali w drugiej połowie XX wieku i pracują obecnie z przeświadczeniem, że pracują na swoją emeryturę zostali lub są oszukiwani. Pieniądze, które zabrało i nadal zabiera nam państwo, nie były i nie są odkładane na emeryturę. One są przeżerane przez biurokratyczne państwo i wydawane na bieżąco. Jak normalne podatki. W zamian otrzymujemy de facto OBIETNICĘ od państwa, że gdy osiągniemy odpowiedni wiek, to INNI będą nas utrzymywać. Tak to widzę i bardzo mi się to nie podoba.

Wiem, krytykować jest łatwo. Zwłaszcza że krytykowani są po prostu durniami bez wyobraźni. Trudniej wymyślić coś konstruktywnego. Ja swój pomysł na emerytury mam. Oto on:

NIKT przed ukończeniem 60 roku życia nie ma prawa pobierać żadnego świadczenia emerytalnego. Każdy obywatel RP, który ukończy 60 rok życia, otrzymuje świadczenie od państwa w wysokości 10% średniej krajowej. Co roku świadczenie wzrasta o kolejne 10%:
  • 60-latek ma 10% średniej krajowej, 
  • 61-latek ma 20% średniej krajowej, 
  • 62-latek ma 30% średniej krajowej, 
  • 63-latek ma 40% średniej krajowej, 
  • 64-latek ma 50% średniej krajowej, 
  • 65-latek ma 60% średniej krajowej. 

I te 60% średniej krajowej to jest to maksymalny wymiar emerytury płaconej przez państwo. Przez cały czas nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś pracuje czy nie. Dostaje pieniądze, jako obywatel RP, za osiągnięty wiek. Sam wybiera kiedy przestaje pracować, nie ma przymusu. Oczywiście z przyczyn chyba zrozumiałych, z systemu są wyłączone osoby będące już na utrzymaniu państwa (np. więźniowie).

Jak ktoś chce więcej, musi odłożyć sobie sam. Emerytury są wypłacane z podatków. System emerytalny wraz z obsługującą go administracją zostaje zlikwidowany. Bezrobocie spada, bo pracodawcy nie muszą już dokładać 400 zł do każdego 1000 złotych jaki płacą pracownikom. Pracujący płaca podatki, które idą na utrzymanie seniorów (nie ma już słowa emeryt). Nie ma przywilejów ani obowiązku płacenia składek.

Zarys tego pomysłu miałem w głowie jakiś czas temu. Z radością odkryłem, że podobne systemy istnieją w niektórych państwach. Były też proponowane w Polsce (wspominał coś o takim pomyśle premier Pawlak). Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nie jest to taka abstrakcja. Moim zdaniem jest to najbardziej optymalne rozwiązanie, najbardziej sprawiedliwe społecznie i najmniej kosztowne. Pozostaje kwestią do dyskusji jak dojść do tego rozwiązania, jak rozmontować obecny system i jak sprawić, aby jego beneficjenci nie zostali z dnia na dzień bez środków do życia.

W tej chwili nie mam danych ani innych zasobów żeby wskazywać szczegółowe rozwiązania. Jak wybierzecie mnie na premiera, to się tym chętnie zajmę, póki co tylko bloguję.


3 komentarze:

  1. Pańska propozycja dopiero byłaby niezłą piramidą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że nieco inaczej rozumiemy definicję piramidy finansowej.
      A jeżeli trzymamy się tego porównania, to moja propozycja oznacza mini piramidkę w porównaniu z obecnym systemem

      Usuń
  2. Faktycznie to co jest obecnie to piramida finansowa taka sama jak AmberGold

    OdpowiedzUsuń