środa, 26 grudnia 2012

Rok 2012 w pigułce

Przyszedł czas na podsumowanie bieżącego roku. Poniżej zebrane najważniejsze, moim subiektywnym zdaniem, fakty dotyczące gospodarki, polityki i spraw społecznych mijającego roku 2012.

Koniec świata, wyczekiwany przez wielu z nas, nie nastąpił. Niestety, bo kredyty trzeba będzie nadal spłacać.

Podniesiono wiek emerytalny. Na razie do 67 roku życia. Gdybyśmy żyli jednak zbyt długo, a Polki nie chciały rodzić dzieci, będzie podwyższany dalej. Miejsca w górę jest przecież pod dostatkiem.

Nie obniżono żadnego podatku, już kolejny rok z rzędu. Zamiast tego mamy podwyżki akcyzy, opodatkowywanie wyższym VAT'em coraz to nowych towarów oraz wzrost obciążeń lokalnych. Przypominam, że to wszystko pod rządami partii uznawanej liberalną gospodarczo.

Dzięki Mistrzostwom Europy w piłce kopanej, mamy kilka dodatkowych kilometrów "przejezdnych" dróg i cztery deficytowe stadiony. Podobno to był sukces i wzrosła ranga Polski na świecie. Ku pamięci - Grecja organizowała Igrzyska Olimpijskie w 2004 roku. Wtedy też się cieszyli.

Kryzys gospodarczy nie odpuszcza. Winnych nie ukarano ani nawet nie wskazano. Trudno się dziwić, skoro nadal rządzą tym światem.

Media kundlą się coraz bardziej. Przekazywanie faktów to przeżytek. Liczy się oglądalność (TV), słuchalność (radio) i klikalność (Internet). Kasa, kasa, kasa. Mamy więc sprawę Madzi, ogłupiające teleturnieje i wzajemne docinki polityków. Podobno winę ponosimy za to my - społeczeństwo. Przepraszamy.

Nadal nie opłaca się pracować. Ktokolwiek wykaże chęć do aktywności gospodarczej, staje się z miejsca dłużnikiem ZUS, podejrzanym przez Urząd Skarbowy o malwersacje i idiotą lub wyzyskiwaczem w oczach coraz większej ilości beneficjentów pomocy socjalnej.

Uciskani i wyszydzani geje coraz głośniej upominają się o swoje święte prawa do małżeństwa, adopcji dzieci i organizowania postępowych parad równości. Wspieranie ich świętej wojny jest obecnie trendy. Kto przeciw nim, ten homofob.

Religia jest passe. Katolicyzm i klerykalizm jest wyszydzany i zwalczany przez coraz większe rzesze polityków i celebrytów. Niewielu zauważa, że przyroda nie znosi pustki i alternatywą dla chrześcijaństwa w Europie będzie judaizm albo islam. Czy ktoś naprawdę wierzy, że będzie wtedy lepiej?

Banki w Polsce nadal mają się wspaniale. Pomimo wysokich premii płaconych prezesom i managerom, zdołały na czysto zarobić w ciągu 10 miesięcy tego roku ponad 13,4 miliardów złotych. Zrzucamy się na to my wszyscy, płacąc odsetki od kredytów, prowizje za przywilej posiadania konta, opłaty manipulacyjne za jakąkolwiek czynność czy korzystając z kart płatniczych.

Firmy budujące w Polsce stadiony i autostrady bankrutują. Ich podwykonawcy również. I to pomimo tego, że budowaliśmy drogo i kiepskiej jakości. Pieniędzy nie ma, stadiony stoją puste, drogi pękają.

Facebook wchodzi w nasze życie coraz mocniej. Kto nie ma tam konta, ten podobno nie istnieje. Kiedyś królem podwórka był ten, co miał najwięcej kapsli albo komiksów Kajko i Kokosz. Obecnie rządzi ten, co ma najwięcej znajomych "na fejsie". Facebook, z fajnego narzędzia do kontaktu ze znajomymi, zrobił się dla wielu sposobem na życie. Ja tam nadal preferuję bezpośredni kontakt z ludźmi, ale podobnych do mnie jest coraz mniej.

Tragedia smoleńska nadal obnaża nasze słabości. Jako społeczeństwa i jako państwa. Niewielu zabierających w tej sprawie głos, stara się sprawić, aby było inaczej. Kolejna lekcja, z której póki co, nie potrafimy wyciągnąć wniosków na przyszłość.



2 komentarze: