sobota, 27 października 2012

Rodzina na Swoim - co to komu dało?

Kończy się rządowy program "Rodzina na Swoim". I bardzo dobrze. Narodowa zrzutka na odsetki dla banków za zakup przewartościowanych dziur w betonie trwała i tak zbyt długo. Obrońcy twierdzą, że bez tego programu wielu rodzin nie byłoby stać na nowe mieszkanie. A ja twierdzę, że bez tego programu mieszkania byłyby o wiele tańsze i stać by na nie było więcej osób niż dzięki temu programowi.

Program wszedł w życie na mocy ustawy we wrześniu 2006 roku. Żaden z posłów nie głosował przeciw temu programowi, więc odpowiedzialność ponoszą wszystkie kluby. Popularność program zyskał dopiero w roku 2008. Od tego czasu skorzystało na nim wiele rodzin. Ale najwięcej skorzystali sprzedawcy nieruchomości którzy opchnęli swoje produkty w dobrych cenach oraz banki, które odpowiednio przygotowały umowy aby oskubać zarówno kredytobiorców jak i państwo. Straciliśmy de facto wszyscy, płacąc za ten socjalistyczny pomysł z naszych podatków.

W 2011 roku program rozciągnięto na osoby samotne a także osoby nie pozostające w związku małżeńskim. Cóż, rodziną można nazwać cokolwiek, wystarczy odpowiednia ustawa. Nie mam absolutnie pretensji do ludzi, że skorzystali z okazji. Sam bym skorzystał gdybym mógł. Mam pretensje do naszych parlamentarzystów o brak wyobraźni i szastanie naszymi pieniędzmi dla rzekomego dobra polskich rodzin.

Widzę, że myślenie się nie zmieniło. Dzisiaj będziemy dopłacać do zabiegów in vitro. Nie jestem przeciwny tego typu zabiegom. Jestem przeciwny ich finansowaniu z naszych pieniędzy. Kogoś nie stać na mieszkanie - państwo dopłaci do kredytu. Nie stać na in vitro - państwo dopłaci do zabiegu. Wielu osób w tym kraju nie stać na wiele rzeczy - czy każdemu trzeba dopłacać z podatków? Do czego to doprowadzi?

Niestety, to się prędko nie zmieni. Rząd już pracuje nad programem Mieszkanie dla Młodych. Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie, to nie zostanie w tym kraju wystarczająco dużo młodych aby skorzystać z programu. Bo zadłużać kraj łatwo, ale młodzi mogą nie mieć ochoty go spłacać.

1 komentarz:

  1. Jestem singielką i choć spełniałm warunki "rodziny na swoim" to niestaty, żeden developer w moim mieście nie miał tak niskiej ceny za metr jaka była przeiidzian w tym programie. No chyba, że ktoś kupił mieszkanie używane z drugiej ręki i na umowie miescił się z ceną a resztą rozliczył 'pod stołem". No to cóz zyskał on i bank bo przecież wiadomo ze kredyty te są wyzej oprocentowane niż inne hipoteczne.

    OdpowiedzUsuń