poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Krach, upadek systemu, Eurogeddon

Gdy bezrobocie rośnie, gospodarka zwalnia, a perspektyw na poprawę w gospodarce nie widać, budzą się demony. Ich głównym rzecznikiem prasowym w naszym pięknym kraju jest nie kto inny, jak prof. Krzysztof Rybiński. W artykule pt. "Nie jesteśmy bezpieczni, system może runąć" zamieszczonym w Dzienniku Gazeta Prawna (wyczytałem przedruk na Interii), przepowiada możliwy scenariusz upadku światowego systemu finansowego.

Widząc zwalniającą gospodarkę, pomimo zakrojonego na szeroką skalę dodruku pieniędzy na całym świecie, nie można wykluczyć i takiego scenariusza. Życie niejednokrotnie już pokazało, że rzeczywistość bywa o wiele straszniejsza, niż najczarniejsze scenariusze. Czy profesor Rybiński ma rację? Nie wiem. Ale jeżeli ten scenariusz się spełni, on na tym zyska. Stworzony przez niego fundusz Eurogeddon, ma w założeniu zarobić na spadkach na światowych giełdach. Gdyby system zaczął się rozpadać, notowania funduszu by rosły, a profesor Rybiński i udziałowcy jego funduszu staliby się bogatsi niż są dzisiaj. W teorii...

Powstaje jednak pytanie - co przyjdzie profesorowi z rosnących notowań jego funduszu, jeżeli system upadnie? Pieniądze które zarobi, będą przecież nic nie warte, bo system finansowy świata upadnie. Możliwe, że nie będzie nawet w stanie nacieszyć się z ich posiadania ani ich wydać - przecież banki mają przestać funkcjonować. Wygląda to trochę tak, jakby profesor założył się z pilotami uszkodzonego samolotu, że ci nie dadzą rady wylądować. Jeżeli wylądują - profesor przegra. Jeżeli się rozbiją, przegrają de facto wszyscy. W żadnym z rozwiązań profesor Rybiński nie jest w stanie wygrać. O co tu chodzi?

Moim zdaniem nie chodzi o upadek systemu, tylko o strach przed taką możliwością. O strach i spadki na giełdach. W gospodarce ma być źle, ale ma nie dojść o jej ostatecznego zniszczenia. Tylko w takim rozdaniu profesor Rybiński zarobi i będzie mógł spieniężyć wygraną. Jakiekolwiek inne rozwiązanie byłoby dla Eurogeddonu nieszczęśliwe. Tak więc drodzy państwo, mamy dwa wyjścia - system nie upadnie i gospodarka wyjdzie na prostą, albo system będzie prawie upadał i dopiero wtedy gospodarka wyjdzie na prostą. Faktycznego upadku nikt nie przewiduje, bo gdyby ktoś naprawdę wierzył w jego nadejście, zapewne strzeliłby sobie w łeb z poczucia beznadziei.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz